Samsung Galaxy S24 Ultra - Czy wciąż król androidów?
Król jest jeden?
Kiedy Samsung Galaxy S24 Ultra debiutował na rynku, wszyscy zachwycali się tytanową obudową i funkcjami Galaxy AI. Ale “efekt nowości” szybko mija. Jak ten sprzęt radzi sobie, gdy emocje opadną, a zaczyna się proza życia? Używaliśmy go przez ostatnie 3 miesiące.
Ekran: Płaski, ale wspaniały
To była kontrowersyjna decyzja – rezygnacja z zakrzywionego ekranu. Po czasie musimy przyznać: to był strzał w dziesiątkę. Rysik S-Pen w końcu działa na całej powierzchni bez zjeżdżania na krawędziach, a naklejenie szkła ochronnego nie wymaga doktoratu z inżynierii.
Panel Dynamic AMOLED 2X o jasności 2600 nitów to wciąż absolutna czołówka. Niezależnie czy oglądasz Netflixa w łóżku, czy próbujesz odpisać na maila w pełnym słońcu – widoczność jest perfekcyjna.
Aparaty: Zoom, który zmienia zasady gry
Wiele powiedziano o zmianie teleobiektywu z 10x na 5x. Czy to downgrade? W praktyce – nie. Nowa matryca 50 MP sprawia, że zdjęcia na przybliżeniu 5x są ostre jak żyleta, a cyfrowe 10x wygląda lepiej niż optyczne 10x w poprzedniku (S23 Ultra).
Wieczorne zdjęcia miasta? Tryb nocny robi z nocy dzień, czasem aż za bardzo, ale da się to stonować w ustawieniach.
Galaxy AI – Marketing czy rewolucja?
Początkowo podchodziliśmy do tego sceptycznie. Ale funkcja “Circle to Search” (zakreśl, by wyszukać) weszła nam w krew tak mocno, że próbujemy jej używać na innych telefonach (bezskutecznie). Tłumaczenie rozmów na żywo wciąż działa “okej”, ale nie idealnie – przyda się na wakacjach, ale nie w biznesie.
Werdykt
Samsung Galaxy S24 Ultra to nudny telefon. I to jego największa zaleta. Jest przewidywalny, niezawodny, potężny i kompletny. To scyzoryk szwajcarski w świecie smartfonów. Jeśli szukasz emocji, kup składanego Flipa. Jeśli szukasz narzędzia do pracy i rozrywki na lata – S24 Ultra wciąż jest królem.
Ocena: 9/10